5 maja 2009

Gdyby kózka nie skakała . . . czyli współczesna wersja starej historii :)



Jeżeli ktoś się zastanawia, dlaczego na zdjęciach z PLP w Warszawie Rogaś nie biega razem z nami przebrany w piżamę z logo ESW a zamiast tego lansuje się za siatką z prawą ręką w ortezie to śpieszymy z odpowiedzią.
Otóż na PLP5 w Oławie na zawody został wezwany ambulans na sygnale.
W trakcie meczu z drużyną CGS Rogaś na jednym z breaków podczas niefortunnego wślizgu wybił sobie bark. Każdy kto to przeżył i wie jak to boli, niech wyobrazi sobie Rogasia, który zamiast jak normalny człowiek zemdleć i grzecznie leżeć, próbował jeszcze obsadzić lewy cover przez chwilę sypiąc na linie i crosa lewa ręką. W pierwszej chwili nikt się nie zorientował że coś jest nie tak, dopiero sędziowie boczni zasygnalizowali głównemu sędziemu i nam o wypadku. W trakcie przerwy technicznej zarządzonej przez sędziów i przyjętej ze zrozumieniem przez naszych przeciwników ( za co podziękowania )sędziowie przenieśli Rogasia do pitu. W trakcie dosypywania kul, dobijania butli i wysłuchiwania drącego się na nas z poziomu murawy Rogasia że ''mamy k..a wygrać tę rozgrywkę !!!'', zdecydowaliśmy o kontynuacji meczu, który po zaciętym boju rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść.
W czasie naszych kolejnych meczy Rogaś bawił na izbie przyjęć Oławskeigo szpitala promując paintball przez podszczypywanie pielęgniarek i wyczynianie innych bezeceństw zakrawających na fabułę do niezłego filmu soft porno.
Po turnieju Rogasia ze szpitala odebrał Filet, niszcząc po drodze wszelkie materiały na sprawę rozwodową w postaci kilkunastu numerów telefonów i elementów bielizny osobistej żeńskiej części Oławskiej służby zdrowia. Także cała nasza banda wróciła do domu w komplecie.
Rogaś aktualnie powraca do zdrowia i formy czego mu gorąco życzymy.